14 grudnia święto św. Jana od Krzyża (1542-1591) zwraca naszą uwagę na jednego z największych mistrzów i nauczycieli modlitwy w historii Kościoła. Jego pisma na ten temat mają głębię i piękno, ale także prostotę, która zapewnia, że jego wglądy są dostępne dla nas, którzy próbujemy się modlić i modlić lepiej. Jest tak wiele z nauczania św. Jana o modlitwie, na które moglibyśmy zwrócić uwagę. Tutaj chciałbym skupić się na jednym głębokim, ale prostym wglądzie, który znajduje się w jego arcydziele „Pieśń Duchowa”.

Przesłanie tego, czego uczy Jan, dotyczy modlitwy wstawienniczej i jak interpretować nasze ludzkie potrzeby lub braki – nie jako niedogodności, ale jako okazje do modlitwy i głębszego zaufania Bogu miłości. Należy pamiętać, że Jan pisał swoją „Pieśń Duchową” w ciasnej celi więziennej w Toledo w Hiszpanii, w czasie wielkiego doświadczenia w jego życiu. Pisząc swoje arcydzieło, sam był w wielkiej potrzebie, nie tylko nadziei i siły. Jednak to był czas, kiedy Jan nie skupiał się na swoich trudnościach, ale na tym, co, jak wierzył, Bóg robił – przyciągając go głębiej do Siebie jako Kochanka do swojej Umiłowanej. Dlatego mistyczne wglądy Jana w życie duchowe zostały wykute w tyglu jego własnego doświadczenia życiowego i cierpienia. Nie pochodzą one od świętego z gipsu w wieży z kości słoniowej.

Dla św. Jana nazwanie naszych ludzkich potrzeb i przedstawienie ich przed Bogiem w modlitwie to akt miłości o czystej jakości. Jest to prawda, ponieważ, jak uczy św. Jan, miłość, która nie wyraża tego, czego potrzebuje lub pragnie, ale wyciąga swoją potrzebę, aby Umiłowany mógł zrobić to, co mu się podoba, jest szczególnie potężna. Jan nalega, że jest to prawda z trzech powodów:

„Po pierwsze, ponieważ Pan wie, co jest dla nas odpowiednie, lepiej niż my sami”; po drugie, Umiłowany ma więcej współczucia, gdy widzi potrzebę i rezygnację duszy, która go kocha; po trzecie, dusza jest lepiej chroniona przed miłością własną i posiadaniem, wskazując na swój brak, niż prosząc o to, czego według niej brakuje” („Pieśń Duchowa”, Komentarz, Rozdział 8 do Zwrotki 2, z Dzieł Zebranych św. Jana od Krzyża, tłum. K. Kavanaugh i O. Rodriguez, ICS, Waszyngton DC, 1991, str. 489).

Weźmy pod uwagę każdy z tych trzech powodów. Po pierwsze, św. Jan mówi, że Pan wie, co jest dla nas najlepsze, lepiej niż my sami. Jako ludzie mamy wiele potrzeb i pragnień. Wiele z nich znamy, a wielu nie. Te, które znamy, można podzielić na dwie kategorie – rzeczy, których naprawdę potrzebujemy i rzeczy, których chcemy, ale nie potrzebujemy. Więc jak odróżnić nasze prawdziwe potrzeby od rzeczy, których chcemy, ale nie potrzebujemy? To jest okazja, aby zwrócić się ku dobroci i życzliwości Boga. Ponieważ nas stworzył i zna nas, Bóg widzi szerszy obraz i jest tym, który naprawdę pomaga nam zobaczyć, co jest dla nas najlepsze. Modlenie się naszymi prawdziwymi potrzebami przed Nim to akt pokory i uznania naszej ubóstwa, ponieważ być człowiekiem to stać przed Nim w potrzebie. Wtedy pokornie prosimy o to, czego potrzebujemy. To jest dla nas dobre, ponieważ sprawia, że widzimy nasze ubóstwo i hamuje naszą dumę. Bycie zbyt samowystarczalnym nie jest dobre. Raz za razem Pan prowadzi nas do poznania naszej potrzeby tak wielu łask, ale przede wszystkim, prowadzi nas do zobaczenia naszej potrzeby Jego samego.

Następnie św. Jan mówi nam, że „Umiłowany ma więcej współczucia, gdy widzi potrzebę i rezygnację duszy, która go kocha”. Aby to zilustrować, św. Jan zabiera nas do Kany Galilejskiej, na wesele, gdzie są obecni Jezus i Maryja. Gdy zabrakło wina, Maryja dostrzega niepokój i cicho zwraca uwagę swojego Syna na zauważoną przez siebie potrzebę: „Nie mają wina” (Jan 2:3). Słowa Maryi są modlitwą potrzeby; jej spostrzeżenie potrzeby jest modlitwą. Błogosławiona Matka bierze potrzebę i przedstawia ją przed swoim Synem. Tutaj Maryja daje nam cudowny przykład kogoś, kto wzbudza współczucie swojego Syna, przedstawiając ludzką potrzebę Jego uwadze i poddając się temu, jak Pan może odpowiedzieć.

To rodzi pytanie – jak się modlimy o nasze potrzeby? Czy mówimy Bogu, jak powinien je spełnić, czy podążamy za przykładem Maryi i modlitewnie przedstawiamy te potrzeby przed Nim z rezygnacją duszy, która go kocha? I robiąc to, czy możemy cierpliwie czekać, aż Bóg odpowie we własnym czasie i na własny sposób?

Po trzecie, Jan uczy, że „dusza jest lepiej chroniona przed miłością własną i posiadaniem, wskazując na swój brak, niż prosząc o to, czego według niej brakuje”. Znowu mamy przykład Błogosławionej Matki w Kanie. Gdy zobaczyła, że zabrakło wina, po prostu powiedziała Jezusowi: „Nie mają wina”. Mogła poprosić i dodać – „Proszę, zapewnij więcej”. Tego nie zrobiła. Zamiast tego po prostu wskazała na brak i zostawiła resztę swojemu Synowi. Inaczej niż Marta, która mówi Jezusowi, co robić – „powiedz mojej siostrze, żeby mi pomogła” (Łukasza 10:40) czy drugi złoczyńca na krzyżu, który również mówi Panu, co powinien zrobić – „uratuj siebie i nas” (Łukasza 23:39), Maryja po prostu przedstawia potrzebę przed swoim Synem. Nie prosi Go, aby zrobił to, co ona chce, ale ufa, że zrobi to, co najlepsze.

Tak często, modląc się do Pana o nasze własne potrzeby i potrzeby innych, prosimy Boga, aby spełnił nasze oczekiwania. Myślimy, że wiemy, co powinno się stać, więc prosimy Boga i oczekujemy, że Bóg dostosuje się do naszego sposobu myślenia! Święty Jan od Krzyża ujawnia, że taki sposób modlitwy jest zarażony miłością własną i posiadaniem. Musimy pozwolić Bogu być Bogiem. Więc zamiast dyktować Chrystusowi, co powinien zrobić lub co powinno być zrobione, w modleniu się o nasze potrzeby, nazwijmy te potrzeby przed Bogiem i przedstawmy je przed Nim. Następnie z Maryją cierpliwie czekajmy w oczekiwaniu, że cokolwiek Bóg zrobi, będzie najlepsze i spowoduje Jego chwałę, jak to miało miejsce na weselu w Kanie.

Przyjaciele, oto droga modlitwy wstawienniczej według św. Jana od Krzyża, gdy obchodzimy jego święto. Ma trzy proste części: wierzyć, że Bóg wie, co jest dla nas najlepsze, lepiej niż my sami; dostrzegać nasze potrzeby i potrzeby innych oraz modlitewnie przedstawiać te potrzeby przed Bogiem; i wreszcie cierpliwie czekać z Maryją, aż Bóg zadziała na swoich warunkach i w swoim czasie, w sposób, w który cała chwała należy do Niego i prowadzi nas do radosnego uwielbienia.

Święty Janie od Krzyża, módl się za nami!